Lustidzi wśród horrorów

Strona poświęcona wszelkim horrorom i miejskim legendom.


Czerwiec 08, 2019

TOP 10 Najlepszych Horrorów (gry)

Jako, że już czuję się pewnego rodzaju specjalistą od gier z gatunku horroru, postanowiłem zrobić dla was TOP listę najlepszych gier, w które możecie zagrać by poczuć trochę dreszczyku. Postanowiłem brać tylko jedną grę z każdej serii a kolejność układałem pod względem wrażenia jakie na mnie dana produkcja zrobiła. Oceniam też tylko gry, filmy będą na następnej liście.  Tak więc zapraszam.

Miejsce 10. Nosferatu Gniew Malachiego

Klimat jest, frajda jest, ale super straszne to to nie jest

Klimat jest, frajda jest, ale super straszne to to nie jest.

Dziesiąte miejsce wybrałem trochę na wyrost. Nosferatu jest przyjemnym shoterem bez fabuły. Straszy tak… średnio. Jednak jako, że uznałem, że nie mogę listy zapełnić samymi Silent Hillami, nie mam innego wyboru. Nosferatu to gra raczej na początek. Jest to dosyć wymagająca naparzanka, pełna błędów i niedoróbek. Bardzo zyskuje słabą grafiką i jakością audio. Gra przypomina stare filmy o Drakuli czy inną mumią. Ogólnie jakieś super to nie jest ale frajdę z klimatu daje. Sam czasami do niej wracam, ale już z mojej perspektywy nie ma wielkiej wartości straszenia. Bardziej imponuje mi cała otoczka i świat przedstawiony.

Strzelać czy nie strzelać?

Strzelać czy nie strzelać?

Miejsce 9. Layers of Fear

Bardzo niepokojący wizualnie oraz faktycznie może wstrząsać, szczególnie obrazami tam przedstawionymi.

Bardzo niepokojący wizualnie oraz faktycznie może wstrząsać, szczególnie obrazami tam przedstawionymi.

Co się dzieje, gdy jako wzór do gry wybiera się technologiczne demo? No dostajemy Layers of Fear. Gra ewidentnie inspirowana P.T., czyli zwyczajnym teaserem do anulowanego Silent Hilla, przegrywa na tym, że jest symulatorem chodzenia. W tej grze sterujemy malarzem, który podczas malowania obrazu wędruje przez swoją rezydencje, tyle że trochę inną, ponieważ wykrzywioną, jak z surrealistycznych obrazów. Poznajemy w ten sposób jego historię oraz osobowość. Jednak jeśli chodzi o rozgrywkę mamy tutaj po prostu festiwal Jump Scenek. Bardzo mi przykro, ale póki nie będzie realnego zagrożenia, nie będę czuł strachu. Jednak muszę przyznać, że gra nie nudzi, a straszne scenki są dosyć kreatywne i przyjemnie się je ogląda. Naprawdę trzeba się znać na rzeczy, że pokazać tak dziwne sytuacje, jak z tej gry. Jednocześnie Layers of Fear jest grą, która zawsze polecam na początek. Świetnie wprowadzi niezaznajomionych w świat strasznych produkcji.

Mimo wszystko zagrożenia nie ma, więc nie ma się czego bać. Szkoda.

Mimo wszystko zagrożenia nie ma, więc nie ma się czego bać. Szkoda.

Miejsce 8. Resident Evil 3 Nemesis

Nemesis ustępuje jedynie Pyramid Headowi z Silent Hill 2.

Nemesis ustępuje jedynie Pyramid Headowi z Silent Hill 2.

Z góry powiem, że nie grałem w część siódmą oraz w remake pierwszej. Z każdych innych części w które grałem, to muszę powiedzieć, że część trzecia należy do mojej ulubionej. Jest ona typowym survivalem. Strach polega tutaj na poziomie trudności. Mało amunicji, środków leczniczych i pełno przeciwników, którzy tylko czekają by nas zjeść. Dodatkowo mamy tutaj do czynienia z jednym z najlepszych przeciwników z gier komputerowych, mowa tutaj o Nemesisie, potworze z wyrzutnią rakiet, który cały czas nas nęka. Za każdym razem jak się pojawia mówiąc ,,Stars” i próbuje nas usiec, adrenalina mi skakała do góry i czułem faktyczny stress. Jednak nie ma w tej grze suspensu i największe wrażenie robi w pierwszych dwóch, trzech godzinach grania.

Mimo, że gra ma swoje lata, nadal jest bardzo przyjemna, straszna i przede wszystkim trudna.

Mimo, że gra ma swoje lata, nadal jest bardzo przyjemna, straszna i przede wszystkim trudna.

Miejsce 7. Outlast

Głównie naszymi przeciwnikami są chorzy psychicznie ludzie i jakiś grubas

Głównie naszymi przeciwnikami są chorzy psychicznie ludzie i jakiś grubas

Coooo??? Outlast tak nisko? Jak tak możesz? No mogę i patrz, robię to. Outlast jest często drugą opcją którą polecam ludziom niezaznajomionym z horrorami. Jako początek faktycznie może robić wrażenie. Jak na grę indie, Outlast jest grą ładną, efektowną, dużo się w niej dzieje, ale jest też bardzo prosty i straszenie się opiera na nudnych jumpscenkach. Starcia z przeciwnikami są łatwe jak konstrukcja cepa, nie czujemy do nich respektu. Nasz bohater jest szybszy, błyskawicznie się regeneruje i jest dosyć wytrzymały. Coś jednak jakby się zmieniło od połowy gry, i twórcy zaczęli eksperymentować z suspensem. Zamienili jumpscenki na niepokój i strach przed przeciwnikiem. Udowodnili, że potrafią zrobić straszną grę, jednak mimo wszystko, początek nadal wypada marnie i dlatego Outlast jest na takiej pozycji, a nie o tą o jedno miejsce wyżej. Niestety trochę zmarnowany potencjał, ale mimo wszytko faktycznie może się zaliczać do tych lepszych produkcji.

W tym miejscu gra wspięła się na wyżyny. Naprawdę szacunek. Scena wyrwana z Call of Cthulhu

W tym miejscu gra wspięła się na wyżyny. Naprawdę szacunek. Scena wyrwana z Call of Cthulhu

Miejsce 6. Cry of fear

Zdecydowanie najlepsza gra FPS z tego zestawienia.

Zdecydowanie najlepsza gra FPS z tego zestawienia.

Mod do pierwszej części Half Life. Jednak wykonany w kapitalny sposób. Mamy tutaj do czynienia z gra Action Horror i prawdopodobnie najlepszy FPS z wszelkich horrorów. Twórcy bardzo starali się by gra przypominała Silent Hilla, mamy dużo odniesień do cichych wzgórz. Gra jest też bardzo trudna. Mamy ograniczoną ilość amunicji i środków leczniczych, główni bossowie są wymagający i często trzeba stosować do nich jakiś specjalnych taktyk, a zwykli przeciwnicy przypominają stwory z takich gier jak The Suffering. Gra jest bardzo klimatyczna, dodatkowo posiada multiplayer. Więc jak już przejdzie się singla to zawsze można przekonać kolegę do wspólnego grania.

Projekt maszkaronów robi wrażenie

Jeden z nielicznych horrorów w którym można pograć w coopie, Poza Cry of fear jest jeszcze Obscure.

Miejsce 5. Penumbra Czarna Plaga

Pierwszy horror który ukończyłem... nadal zachywca

Pierwszy horror który ukończyłem… nadal zachywca

Druga gra stworzona przez Frictional Games. Tu już mówimy o naprawdę mocnych produkcjach. Pierwsza część Penumbry o podtytule Przebudzenie rozpoczęła serię kilku naprawdę niezłych gier (Czarna plaga, Amnesie, SOMA itd.), i sama również zaprezentowała się z bardzo dobrej strony, jednak to druga część wspięła się na wyżyny. Mimo wszystko powinniście zacząć od ogrania Przebudzenia, ponieważ fabuła w tych grach jest genialna i nie zrozumie się wszystkich wątków poprzez zagranie wyłącznie w Czarną Plagę. Mamy tutaj do czynienia z horrorem, że tak powiem… uciekanym. Tutaj w przeciwieństwie do tego co prezentował Outlast, jesteśmy słabi. Potwory są szybsze, silniejsze, groźniejsze. Wywoływały paniczny strach i budziły respect. Nie można ich w żaden sposób zranić. Jak jeszcze w poprzedniczce, można było adwersarzy usiec kilofem (chociaż łatwe to nie było), tutaj nie mamy takich szans. Żadna kryjówka nie jest bezpieczna, potwory niszczą drzwi i barykady, a lekarstw jest jak na lekarstwo. Dodatkowo Penumbra ma fenomenalny silnik fizyczny. Praktycznie każdy przedmiot można podnieść, obracać, rzucać, poprzez symulowanie ruchu myszką. Otwieranie drzwi oraz szuflad również się symuluje myszą, poprzez odpowiednie pociągnięcia. Zagadki stoją na wysokim poziomie. By, przykładowo minąć lasery, zawsze możemy usiłować łamać kody, ale nikt nam nie zakaże ich przeskoczyć, ustawiając skrzynki. Penumbra również stoi na bardzo wysokim poziome pod względem sposobu prezentowania świata za pomocą notatek. Ogólnie Penumbrę mogę polecić już osobą, które mają słabsze horrory za sobą, ewentualnie bardziej odważnym. Ja byłem tym bardziej odważnym i Penumbra była też jedną z tych nielicznych gier, gdzie zaliczyłem odłożenie gry, bo się za bardzo bałem. Ale spokojnie, mamy jeszcze cztery pozycje, chociaż już ciężej dostępne dla graczy PC.

Miejsce 4. Project Zero/Fatal Frame

top

Twórcy Project Zero zawsze dostarczają graczom najwyższą jakość straszenia.

W dobie tych samych gier, symulatorów chodzenia, FPS ów, skradanek ciężko o jakieś nowe koncepty. Tutaj pomoże jedynie cofnięcie się w przeszłość, wydanie stu złotych i kupienie Project Zero na PS2. Bo szczerze, znacie inną grę gdzie by pokonać japońskie duchy trzeba robić im zdjęcia? Osobiście nic mi nie przychodzi do głowy. No dobra, wyszła gra indie Deadout… ale zapomnijmy o tym nieporozumieniu. Sam osobiście nawet nie zdawałem sobie sprawy jak bardzo dziewczynki w długich czarnych włosach potrafią być straszne, a no mogą. Nie dość, że rozgrywka jest oryginalna, to na dodatek historia jest intrygująca. Mimo, że gra pokazuje raczej walki z duchami, to i tak bestiariusz jest dosyć urozmaicony. Walczymy z osobami które zostały w jakiś sposób zabite i cierpią wieczne męki związane z sposobem w jaki one skończyły. Zmierzymy się z ofiarami kultystów, ludzi rozszarpanych przez liny, zaatakowanych przez inne duchy, samych kultystów, którym rytuały nie poszły po myśli i wiele innych. Fabuła została przedstawiona w świetny sposób, za pomocą genialnie zrealizowanych cutscenek. Od Project Zero lepsze mogą być jedynie kolejne części, które już kupione czekają na mojej półce na swoją kolej.

Miejsce 3. Forbidden Siren

Forbidden-Siren

No to teraz wjechaliśmy w coś naprawdę abstrakcyjnego. Najtrudniejsza gra w tym zestawieniu, najtrudniejsza gra w jaką kiedykolwiek grałem i jednocześnie najbardziej popsuta, ale mimo wszystko bardzo dobra. W poprzednim poście napisałem wszystko o tej grze, ale jednak ją trochę i tutaj opiszę. Forbidden siren jest najdziwniejszym horrorem, który reprezentuje za sobą jakość. Jest to gra legenda, uważana przez wielu za najlepszy horror na świecie. Jest to też gra z kompletnie zniszczonym projektem poziomów, bezsensownymi zagadkami, topornym sterowaniem i złośliwą kamerą. Za tym wszystkim kryje się produkcja okraszona w przerażający soundtrack, intrygujący klimat oraz najbardziej chory szajs jaki jest nam dany poznać z gier komputerowych. Nie jest jednak ona aż tak straszna jak następne gry na tej liście ze względu na frustracje jaka z niej wypływa. Polecam w to zagrać tylko już prawdziwym wyjadaczom, nie tylko, że jest bardzo mocna, ale również dlatego, że jest najbardziej popsutą dobrą grą w jaką kiedykolwiek grałem.

Cmok cmok

Ta gra wchodzi na wyżyny wszelkiego obłędu

Miejsce 2: Amnesia: Mroczny Obłęd

Podróżowanie po zamku jest stresujące

Podróżowanie po zamku jest stresujące

Kolejna gra od Frictional Games. W ogólnym rozrachunku uważam, że Amnesia jest gorsza od Penumbry pod wieloma względami. Gorsze zagadki, gorsza fabuła, nieciekawa lokacja. Jednak trzeba przyznać, że w porównaniu do Penumbry, Amnesia to miazga na szarych komórkach i bądź co bądź, nadal kapitalna produkcja. W momencie gdy horrory schodziły w kierunku wartkiej akcji pokroju Aliens vs predator, czy Dead space, Amnesia zdefiniowała ten gatunek na nowo, pokazując innym, jak powinno się robić kapitalne horrory. Nawet niedawno sobie tą grę odświeżyłem robiąc lets play’a i wiecie co? Nadal jest ta gra mocna, mimo, że opiera się na skryptach. Nadal mimo wszystko można po przejściu głównego wątku fabularnego, zagrać w jakieś dodatkowe scenariusze fanów Amnesii. Od naprawdę mocnych jak Insomnia, po totalnie bekowe Small Horse, czy inne Dark Room. Polecam i macie tutaj linka do mojego let’s playa.

Playlista z moimi filmami z Amnesi

Miejsce 1: Silent Hill 3

Ta gra niszczy ludzi

Ta gra niszczy ludzi

No i dotarliśmy do pierwszego miejsca. Mimo, że moją ulubioną grą z serii Silent Hill, pozostaje część druga, to trójka pokazała pazur. Nieważne jednak o której części mówimy, trzeba sobie to powiedzieć na samym początku: gry z tej serii nie są o potworach jak cała reszta gier poniżej. To jest seria o tym co siedzi nam głęboko w duszy, tej niewiadomej która skrywa się w najczarniejszych fragmentach naszego serca.  Ty w tej grze nie boisz się potworów. Ty boisz się tego co sam sobie wykreujesz wewnątrz twojej własnej głowy, jak bardzo sam wchłoniesz w ten świat, jak go będziesz rozumiał. Pomaga w tym mistrzowski soundrack, skomponowany przez Akirę Yamaokę. Mimo, że część pierwsza była takim bardzo dobrym początkiem, który zrobił na mnie pozytywne wrażenia, a dwójka zamiatała mną podłogę, bo z płaczu nie mogłem usiedzieć normalnie przed monitorem, trójka okazała się najsilniejsza biorąc pod uwagę strach. Ta część miała najbardziej chore potwory, do dziś piękną grafikę, najbardziej przerażający ost i popieprzone lokacje. Nawet byłbym gotów zastanowić się, czy trzecia część nie przebiła by drugiej, ale jednak fabularnie wypada tutaj zdecydowanie gorzej, co bardzo tej grze ujmuje. I to jest też jedna z tych gier, przy których wymiękłem. Grając w nią, zaliczyłem wyłączenie jej z powodu jednej jumpscenki, i to nawet niewielkiej. Po prostu tak świat gry mnie pochłonął, że zwykłe pierdnięcie szczura mogło mnie śmiertelnie przerazić. Dlatego Silent Hill 3 zamyka tą TOP listę. Polecam z całego serca.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *