Lustidzi wśród horrorów

Strona poświęcona wszelkim horrorom i miejskim legendom.


Czerwiec 02, 2019

Jump scare receptą na dobry horror?

Co to jest jump scare?

jump scare

FNAF jest idealnym przykładem horrorów które opierają się na jump scare’ach.

By w ogóle rozpocząć objaśniać, jak można wykorzystać jump scare, trzeba wyjaśnić czym jest ten zabieg. Najprościej mówiąc to wyskakująca znienacka scenka, obiekt, potwór, dźwięk która z założenia ma nas przestraszyć. Jak sama nazwa wskazuje, ma spowodować, że podskoczymy na krześle. Przykładem takiej scenki niech będą filmiki na yt, które pokazują jakiś obiekt które oko ludzkie będzie śledzić, albo jakąś spokojną scenerię, gdzie nagle wyskakuje straszna, brzydka morda, z jakimś głośnym dźwiękiem, zazwyczaj jakimś wysokim damskim krzykiem. Bardziej ambitni spróbują wystraszyć w inny sposób, czasami samym dźwiękiem. Często przed taką scenką mamy w filmach czy grach rozluźnienie akcji by nas uspokoić, by potem widz lub gracz odczuł jak największy szok.
Przykładowy jumpscare

Jump Scare przez krytyków jest nazywany najtańszą formą straszenia. Jest to często spowodowane faktem, że są w błędny sposób wykorzystywane. Ważnym wskaźnikiem siły Jump Scare’a jest jego nieprzewidywalność. Inaczej on zadziała na takie osoby jak ja, ale również i vice versa, na osoby niedoświadczone. Ktoś kto na co dzień nie ma do czynienia z horrorami będzie raczej się bał większości takich scenek które im wyskoczą na ekran, jednak takie coś również powszechnieje. Jest to największy problem większości produkcji które nagminnie stosują ten zabieg. Są to często momenty które są wykonane bez jakiejkolwiek kreatywności. Z ostatnich filmów jakie miałem możliwość obejrzeć, mogę bez zastanowienia przedstawić Zakonnicę.

Zakonnica należy do jednych z najbardziej rozczarowujących hororów 2018 roku a zdecydowanie najbardziej rozczarowujący film z serii ,,Obecność"

Zakonnica należy do jednych z najbardziej rozczarowujących hororów 2018 roku oraz zdecydowanie najbardziej rozczarowujący film z serii ,,Obecność”

Trailer do Zakonnicy

Sceny w tym filmie są do bólu przewidywalne. Mimo, że film jest wykonany bardzo profesjonalnie, ma piękne zdjęcia, intrygujące scenerie, zachwycającą scenografie… nie ma na siebie pomysłu. Był bardzo przewidywalny, ale wykonany bardzo dobrze pod względem realizacji. Jest to mimo wszystko jakiś wybór do oglądania, ale naprawdę nic fascynującego. Dobrym filmowym odpowiednikiem horroru z dobrymi jumpscerami jest ,,Coś” z 1982 roku reżysera Carpentera. Pojawiają się one rzadko, prawie w ogóle, zamiast tego mamy ciągłe napięcie, poczucie ciągłej nieufności i niebezpieczeństwa, by potem znienacka wyskoczyła nam jumpscenka początkująca przerażający koszmar. Nie będę się tutaj rozwodził dokładnie nad tym filmem, po prostu pokarzę wam scenkę, ale ostrzegam, jest dosyć obrzydliwa.
The thing

Gry natomiast mają tą przewagę, że pozwalają na o wiele silniejsza imersję. Siedząc przy konsoli, czy komputerze, z słuchawkami na uszach wczuwając się w horror ( o tym jak to poprawnie robić napiszę w najbliższym czasie) o wiele łatwiej się przestraszyć jakiegoś horroru. Jednak tutaj też jest pewien zgrzyt. Weźmy takiego Outlasta. Outlast nie umie dochować umiaru. Przez pierwszą połowę gry, straszy praktycznie samymi jumpscerami. Dochodzi do tak kuriozalnych przypadków, że masz trzy jumpscenki pod rząd, tak samo straszne (czyli nie, nie są straszne). Wtedy również taki motyw straszenia, będzie powszechnieć. Amnesia natomiast stosuje te zabiegi bardzo rzadko, kiedy jednak już się to przydarzy, jest grubo. Pomijam oczywiście fakt, że Amnesia lepiej stosuje atmosferę i dźwięki, oraz jest grą trudniejszą. Przez to nawet nagłym dźwiękiem muzyki, gdzie ścigają ciebie potwory już to działa na wyobraźnie.
Jeden z odcinków Amnesi, w którym przykład takiego momentu grozy

Więc ogólnie, nie ma co tutaj tłumaczyć. Jumpscenka dobrze wykorzystana może budzić wyobraźnie, ale używana w nadmiarze traci swoją wagę. I tak, są głównie domeną słabych horrorów, ale jako takie pojedyncze przypadki, pojawiają się wszędzie, o wiele lepiej zrealizowane. I kończąc to, macie tutaj fragment z filmu Psycho.

Scena pod prysznicem :-)

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *